Siedziała na schodach Pura Beji, hinduskiej świątyni w Sangsit na bali. Sprzedawała pachnące kwiaty frangipani składane przez Balijczyków w ofierze lokalnym bóstwom.
Było już późne popołudnie, kiedy usłyszała głosy.
– O! Ktoś przyjechał! – pomyślała sobie pewnie w tym momencie. Niestety była to tylko grupa turystów zupełnie niezainteresowana starszą panią, a tym bardziej jej kwiatkami. Nie sprzedała tego dnia już nic więcej.
Miała pięknie pomarszczoną twarz i lśniącą od olejków skórę. Była najlepszym dowodem na to, jak wspaniale można zestarzeć się na tej indonezyjskiej wyspie.
Co ja piszę! Była?
Mam nadzieję, że nadal jest!
Wiem, że w ciągu tych 6 lat, które upłyneły od czasu, kiedy zrobiłam to zdjęcie, niestety nieco podupadła na zdrowiu, ale mam nadzieję ją niebawem spotkać raz jeszcze, tym bardziej, że mam dla niej niespodziankę – jej fotografia widnieje na wzorze banknotów opracowanym przez szwajcarską firmę współpracującą z bankami i innymi organizacjami finansowymi na całym świecie.