Aktualnie przebywają gdzieś w Ameryce Środkowej i jest całkiem prawdopodobne, że ten wpis przeczytają leżąc pod palmą na jednej z dzikich karaibskich plaż. Ale zanim Kasia i Marcin Paczek wyruszyli na podbój Ameryk, to właśnie w Azji spędzili ponad rok. I co ciekawe, mimo tego, że potem mieli okazję zahaczyć jeszcze o Australię, do dzisiaj kontynent azjatycki jest ulubioną podróżniczą destynacją Kasi, a i Marcin wróciłby tu chętnie, choćby po to, aby ponurkować w Indonezji bądź skosztować raz jeszcze dań kuchni chińskiej. Czy wrócą, czas pokaże, ale osobiście mamy nadzieję, że nasze spotkanie na Filipinach nie było pierwszym i ostatnim.

Zakładam, że Kasi i Marcina przedstawiać nie trzeba, bo bloga Paczki w podróży kojarzy pewnie wielu z Was (tym, którzy nie kojarzą, podpowiem, że to ten na którym można znaleźć rewelacyjne i arcyciekawe opowieści zasłużenie nagrodzone laurami w konkursie na Blog Roku 2012), dodam więc tylko, że Kasia i Marcin swoimi opowieściami azjatyckimi otwierają nasz nowy blogowy cykl „Raport z podróży”, na który niniejszym zapraszamy.

1. W Azji spędziliśmy…
Kasia: ponad 11 miesięcy, prawie rok – kto by to zliczył :)
Marcin: Ja liczę! W sumie z wcześniejszymi wyjazdami to będzie dokładnie 396 dni.

2. Azja to dla mnie…

Kasia: źródło mojej fascynacji podróżami, oryginalny kierunek, którym chciałam podążać i, jak dotychczas, moja ulubiona podróżnicza destynacja.
Marcin: ludzie i kuchnia. Niezwykle otwarci i uprzejmi oraz uczta dla żołądka!

3. Przygotowując podróż najchętniej zaglądałem/am do…

Kasia: blogów, internetu i książek Tiziano Terzani.
Marcin: mam to szczęście, że nigdzie nie muszę zaglądać. Wszystkiego dowiaduję się od Kasi.

bacha-7

4. Z Azją najbardziej kojarzy mi się…

Kasia: gwar targu, nawoływania sprzedawców, klaksony samochodów, zapach przypraw, owoców i ulicznego jedzenia.
Marcin: u mnie podobnie: zapachy i jedzenie na ulicy, targi, na których można kupić dosłownie wszystko, zatłoczone autobusy.

5. W Azji zachwyciło mnie…

Kasia: to jak wiele można dać od siebie, samemu mając tak niewiele i jak mało potrzeba do prawdziwego szczęścia.
Marcin: to jakie fantastyczne owoce można zjeść w tropikach. Te których nie znałem, jak mangostany i rambutany, a nawet popularne u nas banany, które po powrocie do kraju, już po prostu nie smakują.

singapur-10

6. Najbardziej zaskoczyła/o mnie…

Kasia: to, że Azja jest tak nowoczesna i rozwinięta. Przed wyjazdem za bardzo skupiałam się na tradycyjnej stronie Azji, żeby zauważyć jak bardzo jest ona podobna do naszego, zachodniego świata.
Marcin: łatwość podróżowania po Azji. To, że wszystko podstawione jest turyście pod nos i można wybierać z nieskończonej ilości różnych opcji.

7. Największe rozczarowanie przeżyłem/am w…

Kasia: Laosie, kiedy okazało się, że tradycyjne plemiona z okładek pisma z żółtą ramką to już przeszłość. Wtedy jednak nauczyłam się doceniać świat takim jakim jest, a nie jakim chciałabym żeby był. Dzięki tej lekcji, nie potrzebuję już kolorowych strojów, żeby dostrzec w ludziach piękno.
Marcin: Azji Południowo-Wschodniej (szczególnie Wietnam, Kambodża, Tajlandia), kiedy zrozumiałem, że wszyscy podążamy tym samym szlakiem, utartym przez miliony turystów przed nami i że prawie nie ma już miejsc „nieodkrytych” i dziewiczych.

8. Najprzyjemniejszy wieczór spędziłam/em w…

Kasia: Kambodży na wyspie Koh Rong – każdego dnia w towarzystwie najlepszych przyjaciół.
Marcin: ciężko powiedzieć, było ich tak wiele, od widoku rodziców z chlebem i masłem z Polski, po przepyszną kolację i dobre wino w Manili u Ciebie Aniu.

9. Najlepsza azjatycka kuchnia to…

Kasia: kuchnia chińska, a zaraz za nią tajska. Baozi, noodle, smażone warzywa w tysiącu odsłon – mogłabym za nie zabić! Pad thai, zielone curry, sticky rice z mango – tyle smaków w jednym daniu nie znalazłam nigdzie indziej!
Marcin: zgadzam się z Kasią: na pierwszym miejscu chińska, potem tajska, a potem długo, długo nic.

lijiang-1

10. Najlepszą kolację zjadłem/am w…

Kasia: szkołach gotowania w Dali (Chiny), Hoi An (Wietnam) i Chiang Mai (Tajlandia). Wszystko co przyrządziliśmy, było pyszne! No i rzadko się zdarza, że jemy posiłek z 6-ciu dań :)
Marcin: okolicach Lugu Hu (wieprzowina z selerem na przystanku atobusowym), Lijiang w Chinach (baozi – właściwie nie tylko na kolację, ale i śniadanie oraz obiad), na targu w Sapa (najlepsza zupa Pho, w jednym z najbardziej obskurnych miejsc), Bangkoku (Pad Thai w najpopularniejszym miejscu, do którego zaprowadził nas lokalny znajomy) i mógłbym tak wymieniać bez końca…

11. Najtańsze piwo wypiłem w…

Kasia: W naszym duecie to Marcin jest koneserem piwa, więc jemu pozostawię odpowiedź na to pytanie.
Marcin: chyba na Filipinach, taka duża butelka… może podpowiesz? (San Miguel? nie… może Red Horse? przyp. Ania)

12. Najbardziej szalony dzień przeżyłem/am w…

Kasia: Indiach, jadąc z Leh do Manali z szalonym, młodocianym kierowcą, który próbował zaimponować swojej dziewczynie. Bilans tej 16-godzinnej podróży to: jedno czołowe zderzenie z kupą gruzu, jedno prawie czołowe zderzenie z ciężarówką, kilka himalajskich zboczy trawersowanych w dół zamiast w poprzek, 30 wyprzedzonych samochodów w błotnistym wyścigu do ostatniej przełęczy, jedne obsikane ze strachu gacie, 10 obgryzionych paznokci, na szczęście zero straconych żyć, choć niewiele brakowało.
Marcin: (tu się może zdziwisz) w Manili. Przyjechaliśmy nocnym autobusem z Vigan i spędziliśmy dzień w centrum załatwiając kilka mało istotnych spraw. Jeszcze tego samego dnia chcieliśmy złapać łódkę na Mindoro, ale w porcie okazało się, że wszystkie łodzie odwołano z powodu tajfunu. Mimo to, jakimś cudem udało nam się znaleźć prywatną , zapłaciliśmy podwójnie, Kasia była przerażona, a wieczorem zostaliśmy właściwie przemyceni na wyspę. Wszystko po to, żeby po pół godzinie zorientować się, że zostawiliśmy komputer w centrum handlowym. Następnego dnia musieliśmy wrócić do Manili, odzyskać komputer i spędzić kolejną noc w stolicy, a po godzinie od odzyskania sprzętu padł nam twardy dysk. Na amen.

georgetown-39

13. Najfajniejsze azjatyckie miasto to…

Kasia: Singapur – za architekturę, – za zabawę, Georgetown – za klimat
Marcin: zdecydowanie wole małe miejscowości, jak Luang Prabang w Laosie, czy Ubud na Bali. Ważne, żeby miasto miało charakter i dobrą kuchnię.

14. W Azji najbardziej męczy mnie…

Kasia: to że tak trudno cokolwiek załatwić. Kiedy coś się zepsuje, ciężko to naprawić, jeśli potrzebujesz coś na jutro, dostaniesz na za tydzień. To inna kultura i inny wymiar czasu.
Marcin: to że trzeba się ciągle targować, żeby zapłacić lokalną cenę, że turyści traktowani są jak chodzące $$, a ceny atrakcji są dla obcokrajowców kilkakrotnie wyższe.

mongolia centralna-5

15. Największa azjatycka przygoda…

Kasia: to podróż po Mongolii. Biwakowanie w stepie, przemierzanie mongolskich bezdroży na grzbiecie półdzikiego konia, łowienie ryb w jeziorze i przygotowywanie ich na ognisku. Nigdy wcześniej nie byłam tak blisko natury, a życie z dala od cywilizacji okazało się być jednym z najpiękniejszych doświadczeń.
Marcin: to dla mnie rozpoczęcie nurkowania i zakochanie się w tym, co skrywa podwodny świat. Odkryłem swoją nową pasję, a nurkowanie w Azji było jak dotąd najlepsze. Na pewno nie raz wrócę tam tylko po to by nurkować.

DCIM100GOPRO

16. Najlepiej wspominany odcinek podróży przebyliśmy…

Kasia: od wyjazdu z Polski do końca azjatyckiej części naszej podróży na Bali. Cały ten czas był fantastyczny, może poza kilkoma pechowymi tygodniami na Filipinach.
Marcin: na samym początku w Rosji, Mongolii i Chinach oraz na końcu w Indonezji.

17. Najbardziej niestandardowy nocleg zdarzył się…

Kasia: w Indonezji na wyspie Solor. Podczas podróży statkiem zostaliśmy zaproszeni do domu jednego z mieszkańców wyspy. Spaliśmy w betonowym baraku na ziemi, a rano obudziłam się cała pogryziona przez mrówki. Nie było miejsca na narzekanie, bo taka gościnność to przecież skarb.
Marcin: nad jeziorem Inle w Birmie. Kiedy przyjechaliśmy do miejscowości nie było ani jednego wolnego łóżka w żadnym z 43 hoteli, więc byliśmy zmuszeni spać na podłodze w klasztorze. Kiedy tam przyjechaliśmy, byliśmy prawie zupełnie sami, ale po kilku dniach na sali spało ponad 20 osób. Jedna z najbardziej towarzyskich noclegowni podczas całej podróży!

kalaw-19

18. Najbardziej fotogeniczne miejsce…

Kasia: to Birma. Ludzie, krajobrazy, świątynie. Ubóstwiam ten kraj!
Marcin: to Indie – przez kulturę i ludzi, – przez niesamowite krajobrazy, i – przez rajskie .

19. Najpiękniejszym uśmiechem obdarzono mnie w…

Kasia: Birmie. Tysiąc razy, przez setki ludzi, w dziesiątkach miejsc.
Marcin: każdy uśmiech sam w sobie jest piękny, nawet ten bezzębny lub czerwony od betelu (chociaż jak pierwszy raz taki uśmiech zobaczyłem, to myślałem, że to krew i do (u)śmiechu mi nie było).

goldenrock-4

20. Najciekawszą historię usłyszałem/am w…

Kasia: Indonezji, na wspomnianej wyżej wyspie Solor. Nasz gospodarz twierdził, że jego znajomy widział siedmiogłową kobrę, niedaleko wioski, której nazwa w bahasa indonesia znaczy mniej więcej tyle co „siedmiogłowa kobra”. Pokazał nam nawet zdjęcie, a jego święte przekonanie sprawiło, że również w to uwierzyłam. Dopiero kilka dni później sprawdziliśmy sprawę w internecie i okazało się, że siedmiogłowych kobr jest w sieci mnóstwo – wszystkie z photoshopa :)
Marcin: Indonezji, na Togeanach, ale nie była to azjatycka historia. Ktoś opowiadał o szalonym Szwajcarze, który w Ameryce Południowej kupił 2 konie i psa, żeby przemierzyć kontynent. Jeden koń do jazdy, drugi do transportu bagaży, a pies do pilnowania koni. Pomyśl jaką minę musiała mieć osoba, która na granicy państw sprawdzała paszport owemu, w pozytywny sposób, szalonemu podróżnikowi.

21. Najbardziej mrożący krew w żyłach moment zdarzył się…

Kasia: na Filipinach. Nasza łódka – mała i chwiejna, zgubiła się na morzu podczas sztormu. Do lądu przybiliśmy, mokrzy i zziębnięci, dopiero po 5 godzinach. Wycieczka miała trwać 30 minut.
Marcin: wybieram tę samą historię. Momentami było naprawdę strasznie i bardzo zimno. Pamiętam tylko, że na morzu zastanawiałem się na jak długo starczy nam jeszcze benzyny.

banaue-39

22. Moim ulubionym azjatyckim środkiem transportu jest…

Kasia: klasa sleepers w pociągu w Indiach, dach jeepney'a na Filipinach, łodzie w Indonezji, pociąg w Birmie. Nie jestem w stanie wybrać jednego, ale przygoda i kontakt z ludźmi to podstawowe kryteria.
Marcin: ten najtańszy, lokalny, którym zwykle nie jeżdżą turyści, a po kilku godzinach podróży zna się wszystkich współpasażerów, którzy dzielą się jedzeniem i historiami.

23. Najbardziej widowiskowy podziwiałem/am, w…

Kasia: na szczycie wulkanu Merapi. Widok był zjawiskowy: dymiący krater, słońce wyłaniające się zza sąsiedniego wulkanu, soczyście zielone wzgórza Jawy… Chociaż nie, właściwie to szczyt był cały w chmurach i nie widziałam nawet własnej ręki, ale to i tak był najpiękniejszy wschód. Zmęczenie i satysfakcja mi go zagwarantowały.
Marcin: powiem szczerze, że wschody słońca najlepiej ogląda mi się na zdjęciach, chociaż przez ten rok kilka widziałem, jak przez mgłę co prawda :)

24. Najpiękniejszą plażę znalazłem/am w…

Kasia: Indonezji. Na Derawanie, na Togeanach i na Alor. Nie ważne jak wyglądały, ważne że miałam je tylko dla siebie.
Marcin: zdecydowanie w Indonezji, zwłaszcza na tych wyspach, na które żeby się dostać potrzeba kilku dni.

25. Z największą przyjemnością wróciłbym/ wróciłabym do….

Kasia: wszędzie, oprócz: patrz punkt 26
Marcin: Rosji, Mongolii, Chin i Indonezji: patrz punkt 16

gobi

26. Nigdy nie wrócę do…

Kasia: Pozwól, że zmodyfikuję to pytanie: z mniejszą przyjemnością wróciłabym do Wietnamu i na Filipiny. To najmniej lubiane przeze mnie kraje, ale pewnie kiedyś tam wrócę, by udowodnić sobie, że i tam może być wspaniale!
Marcin: nigdy to za mocne słowo i raczej chciałbym kiedyś wrócić do wszystkich krajów, które odwiedziliśmy i zweryfikować nasze wrażenia, ale świat jest tak duży, że pewnie uda mi się to dopiero na emeryturze.

27. Osobom wybierającym się do Azji poradziłbym/poradziłabym…

Kasia: żeby żyli jak miejscowi: podróżowali lokalnymi środkami transportu, jedli na ulicy i w lokalnych restauracjach. To najlepszy sposób na poznanie kraju i żyjących w nim ludzi.
Marcin: żeby byli otwarci na wszystkie doświadczenia, bo w końcu to złe decyzje, budują dobre historie.

28. Plany na najbliższe miesiące i dalszą przyszłość…

Kasia: Podróżowaliśmy po Azji i Australii, teraz przemierzamy Amerykę Północną, a wkrótce Południową. Na razie, nasze życie to podróże, a na dalszą przyszłość mamy kilka pomysłów, których nie zamierzamy zdradzać :)
Marcin: mamy nadzieję, że uda nam się dojechać do Ziemi Ognistej, a przy odrobinie szczęścia złapać łódź na Antarktydę. A później… życie pokaże.

Opowiadali i fotografowali: Kasia i Marcin Paczek, Paczki w podróży

Jeśli podróżujesz bądź niedawno podróżowałeś po Azji i miałbyś ochotę podzielić się swoimi wrażeniami – napisz do nas.

O czyjej podróży chcielibyście poczytać w przyszłości? Czekamy również na Wasze sugestie.