Wylądowaliśmy dziś w Laosie. Dla mnie to powrót w rejony mojej drugiej samotnej podróży, którą wspominam z pewną nostalgią; dla Krzycha to pierwszy raz w tym kraju i okazja, aby w fajny sposób spędzić urodziny (mamy w tym temacie konkretne plany i nadzieję, że uda się je zrealizować).
Trzymajcie kciuki!
A poniżej zdjęcia z mojego pierwszego wyjazdu do Laosu w listopadzie i grudniu 2010