Zdecydowała się wyjechać do Ghany, mimo że żaden z jej poprzednich wyjazdów do Afryki nie wzbudził w niej szczególnie pozytywnych uczuć do tego kontynentu. Właśnie mija 1,5 roku, odkąd mieszka w Akrze pracując jako security manager dla Delta Airlines. O swojej afrykańskiej przygodzie opowiada .

Co sprawiło, że zdecydowałaś się na wyjazd z kraju?

W Polsce jest za zimno… nudy panie, nudy… jakoś już mnie tam nie kręciło, potrzebowałam zmiany klimatu, atmosfery, czegoś nowego. Dawno już myślałam o tym, żeby wyjechać na jakąś NGO-sową misję, przygotowywałam się do tego profesjonalnie i edukacyjnie. Ewentualnie planowałam przejść na pełen etat jako pilot wycieczek. Aż tu WTEM! Stare kontakty, ze starej pracy przyniosły wieści, że jest taka opcja, żeby wyjechać do Ghany… napisałam e-mail, wysłałam cv… tydzień później miałam nową pracę. No i PRZYGODA! :)

Cieszyłaś się na wyjazd do Ghany? Dziś też podjęłabyś taką decyzję?

Ghana była akurat „do wzięcia”. Nie miałam pojęcia o tym kraju, moje poprzednie wizyty w Afryce raczej nie nastawiały mnie przychylnie do tego kontynentu… ale była to szansa, żeby poznać życie tam z zupełnie innej, niż turystyczna, perspektywy. Poza tym sama Ghany bym nie wybrała, więc… myślę, że znowu głównym motywem przewodnim była Przygoda. I dzisiaj zrobiłabym dokładnie to samo, i dokładnie w ten sam sposób. Nie żałuję swojej decyzji.

Jak długo tam mieszkasz?

Mieszkam w Ghanie już półtora roku, z wakacyjnymi przerwami.

Jak wygląda Twoje codzienne życie?

Pracuję na lotnisku w Akrze, jako security manager dla Delta Airlines. Jest nas tu czworo, firma wynajmuje nam dom w miłym chronionym osiedlu dla bogatych i expatów. Jakby tak z niego nie wychodzić, albo wychodzić tylko do pracy i supermarketu, to można by pomyśleć, że Ghana jest w Europie… ;)

Aktualnie jest tu Ukrainiec, Izraelczyk i Wenezuelczyk. No i ja. Mamy gosposię, Odette, która ogarnia wszystkie domowe sprawy, ma słodkiego 8-miesięcznego synka Gabriela oraz niezidentyfikowaną ilość sistas i innych osób które stale, bądź czasowo z nią mieszkają, a pośrednio też i z nami, w tzw. boys querters.

W Akrze jestem przez 5 – 6 miesięcy, potem mam wakacje 1 – 2 miesiące. Pracuję zmianowo, o różnych porach, w awiacji to nie 8 godzin dziennie od 9 – 17, pon-pt, tylko bardzo różnie. Niemniej jednak mam 2 – 3 dni wolne w tygodniu. Jeśli ciągiem, to zwykle jadę gdzieś na plażę, odpocząć przy szumie oceanu i zimnym drinku. Mamy kierowcę, który dowozi nas na lotnisko i z powrotem. Mieszkamy 15 minut od miejsca pracy. Jak wspomniałam, osiedle jest strzeżone, ogrodzone, dom duży, w ramach osiedla klub z basenem i kortami tenisowymi. Na basen chodzę prawie codziennie. Przez ostatni rok miałam motocykl, bardzo użyteczny w akrzańskich korkach, a i za miasto bardzo miło pojechać na wycieczkę. Ale pozbyłam się go po zderzeniu z samochodem… to nie była przygoda z tych miłych przez duże „P”…

Pamiętasz swoje pierwsze tygodnie po przeprowadzce? Przypominasz sobie coś, co Cię szczególnie zaskoczyło?

Najbardziej zaskoczyli mnie współmieszkańcy, którzy nie mieli pojęcia o kraju i mieście w którym żyli. Siedzieli w domu 24h/dobę, w internecie. Obśmiewali moje wyprawy w miasto za pomocą tro-tro, lokalnej komunikacji miejskiej, oni jeździli tylko taksówkami, srogo przepłacając. I tylko na , ewentualnie obiad, zawsze do tych samych trzech miejsc. Bardzo mnie rozczarowali. Myślałam, że jak ktoś wyjeżdża do innego kraju, to po to, żeby poznać kulturę, zwyczaje, kraj… okazało się, że chodziło im tylko o kasę. Trudno mi było się z nimi zintegrować… w końcu się udało, okazało się, że tylko pierwsze wrażenie jest takie.
Miłą niespodzianką był stopień przyjazności Ghanijczyków. Bardzo pomocni, chętnie dzielą się swoją kulturą, zwyczajami. Tylko taksówkarze tacy jak wszędzie – oszukują ile wlezie. ;)

Czego najbardziej brakuje Tobie na co dzień?

PIWA!!! Dobrego, niepasteryzowanego piwa!!! Reszta jest ok, właściwie można tu dostać wszystko, co typowe dla kuchni europejskiej, do tego świeże warzywa i cały rok, klimat dla mnie wręcz idealny, 28-35 stopni w dzień, 24-28 w nocy, nie za wilgotno, w porze deszczowej za dużo nie pada, w porze suchej nie jest za gorąco. Długich rękawów praktycznie nie noszę, a zakryte buty tylko do pracy.

Czy utrzymujesz kontakty z innymi Polakami mieszkającymi w Ghanie?  Gdzie najłatwiej zawierać nowe znajomości w Akrze?

Polaków tu jak na lekarstwo, spotkałam parę osób zaledwie. Innych ekspatów cała masa, po pół roku tutaj już wszyscy się znają. Znajomości w zawiera się w knajpach i klubach, są też fora internetowe dla expatów w Akrze. Organizowane są spotkania integracyjne. Ghana to kraj bardzo imprezowy, jeśli tylko ma się taki stosunek to życia, to szybko znajdzie się nowych znajomych. Z Ghanijczykami zawierać znajomości jest trudniej… albo istnieje zależność służbowa, albo jest się traktowanym jak źródło dochodu albo obiekt seksualny… co prędzej czy później się ujawnia, przykryte na powierzchni przyjaznym nastawieniem.

Co najbardziej lubisz w Ghanie?

Klimat lubię najbardziej, ocean i łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Praca z ludźmi jednak jest tu ciężka… wymaga gigantycznej wręcz cierpliwości. A to męczy, wypala bardzo szybko.
Jest w Akrze parę miłych miejsc, gdzie lubię coś zjeść lub wypić. Jest parę miłych miejsc poza Akrą, gdzie lubię uciec od pracy. Poznałam tu też mężczyznę swojego życia, co znacznie ułatwia bycie tutaj. Nie, nie jest Ghanijczykiem. Polakiem też nie. :)

Załóżmy, że jest ktoś, kto również chciałby tam zamieszkać. Jak wyglądają formalności przeprowadzkowe?

Nie mam pojęcia. Zapakowałam 2 walizki ciuchów, kompa… nie było faktycznej „przeprowadzki”. Firma, w której pracuję, załatwiła wizę, pozwolenie na pracę i stały pobyt. Nie jestem przywiązana do przedmiotów za bardzo, dali mi pokój z łazienką, łóżkiem, szafą, kupiłam biurko i krzesło na miejscu… mam wszystko, czego potrzebuję.

A masz może jakieś rady dla osób chcących przeprowadzić się do Ghany?

Poszukajcie forów internetowych dla expatów w Ghanie. Tam dowiecie się wszystkiego, znajdziecie pomoc i wsparcie.

Wracając do Akry. Czy są jakieś szczególnie godne uwagi lokalizacje do zamieszkania?

Jest parę miłych dzielnic, z których blisko wszędzie. Osu, Cantonments, Airport Residential Area. East Legon. Dzorwulu.

A jak jest z pracą w Ghanie? Łatwo o nią czy niekoniecznie? Czym najczęściej zajmują się ekspaci?

Ekspaci pracują w oil industry, handlują złotem, albo są wysoko wykwalifikowanymi managerami we wszystkich możliwych branżach. Budownictwo. Złoto, ropa. NGO. Telekomunikacja, informatyka. Hotelarstwo, restauracje.
Czy łatwo? Wydaje się, że rynek jest nasycony w tym momencie. Zależy od branży.

Jakie są koszty życia w stolicy Ghany?

Średnia pensja Ghanijczyka to 100 USD miesięcznie. W Akrze 150. Ekspaty… zależy od branży… manager średniego szczebla dostanie 2 – 3 tys. USD + , samochód, telefon. Jeśli gotujesz samodzielnie, ale po europejsku, to 500 – 700 USD miesięcznie. Jeśli jesz lokalne jedzenie z ulicy, to max 5 dolarów na dzień. Taksówka w mieście na średnim dystansie $10, tro-tro 20 centów. Restauracje dla ekspatów/bogatych, obiad 15 – 30 USD. Drink w knajpie $3.

Czy planujesz kolejną przeprowadzkę? Zdradzisz nam trochę szczegółów?

Tak, planuję, ale nie wiem kiedy. Może za rok. Tym razem Ameryka Południowa, pilnie trenuję hiszpański! :)

 

Tekst i zdjęcia: Agnieszka Kargol

 

Agnieszka Kargol – Kobieta pracująca: awiacyjny ochroniarz, pilot wycieczek, behawiorysta, międzykulturowy edukator. Ponadto w ramach hobby pałęta się po świecie, gdzie popadnie. Czasem o tym pisze: www.draakin.blogspot.com, a czasem fotografuje: www.picasaweb.com/agakargol. W wolnych chwilach spotkać ją można w barze przy piwie, tudzież ginie z tonikiem. Lubi, żeby było ciepło i przyjemnie. Zwierzaki też lubi. Sporty wodne. W ramach pracy zawodowej w 2012 roku zamierza nie zabić nikogo w afekcie. Życzcie jej więc wytrwałości;)

Jeśli i Ty masz ochotę opowiedzieć nam o swoim życiu na obczyźnie (szczególnie, jeśli mieszkasz w Azji), napisz do nas koniecznie!