Śladami Marco Polo. Chiny poza utartymi szlakami

Chiny fascynowały nas od zawsze, zniechęcając jednocześnie ogromną liczbą chińskich turystów. Dlatego w naszych podróżach do Państwa Środka często schodziliśmy z utartych szlaków. Tak było w 2006 roku, gdy byliśmy w Tybecie. Tak też stało się teraz, gdy śladami Marco Polo ruszyliśmy z Pekinu przez Gansu, Qinghai do Xinjangu. Podróż ta pokazała nam, że w Chinach nadal można znaleźć dzikie, odludne miejsca z fascynującą przyrodą i spektakularnymi zabytkami. Przeżyliśmy teraz niesamowite przygody przemierzając pustynię Badai Jaran, wędrując przez góry Bogda Shan, zwiedzając tybetańskie klasztory, a wszystko to z naszą 4-letnią córką…

Podczas naszej podróży przemierzyliśmy wschodnią cześć Wyżyny Tybetańskiej, podziwiając barwne buddyjskie klasztory w Labrang, Tongren i Kumbun,  w których spotykaliśmy serdecznych mnichów. Wędrowaliśmy po zachodnich krańcach Muru Chińskiego, docierając do wielkiego fortu Jiayuguan, nad kanionem rzeki Hexi. Dotarliśmy do dwóch pustyń Badaj Jaran i Takla Makan. Pierwsza odkryła przed nami zagubione, wśród najwyższych na świecie nieruchomych wydm, oazy. Druga zaś, zaczarowała nas śpiewającymi piaskami i magicznymi grotami Mogao. Dotarliśmy do Kotliny Turfańskiej, odwiedzając mieszkających tam muzułmanów – Ujgurów. A naszą podróż zakończyliśmy w lodowcowych górach Tien Szan, gdzie gościli nas Kazachowie.

Pokaz autorstwa Anny i Marcina Szymczaków