Gwiazdy indyjskich ulic
Święte krowy gościły u mnie na blogu już nieraz. W Indiach spotykałam je na rajskich plażach, dworcach kolejowych i oczywiście na ulicach. Zebrało mi się ich zdjęć tyle, że postanowiłam, że należy im się dodatkowa galeria. W końcu co to za Indie bez krów?
Co ja robię tu?!
Jak to się stało, że zamieszkałam w kraju, w którym wszystko jest odwrotnie? „Moja historia” – kolejny z projektów dla Klubu Polek na obczyźnie. Prosto z Indonezji!
Książka w podróży
Nie pytam, czy lubicie podróże, inaczej by Was tu nie było. A jak z książkami? Zabieracie je ze sobą w drogę, choćby nie wiem ile już wasz plecak ważył? Jeśli tak, na pewno wam się spodoba nowa akcja blogerów podróżniczych, do której i wy możecie dołączyć!
Krajobraz po wybuchu wulkanu
Prawie każdy odwiedzający Indonezję wspina się na jakiś wulkan. Bromo, Agung, Rinjani czy w końcu Merapi. A mieliście kiedyś okazję zobaczyć, jak przygnębiająco wygląda wioska zniszczona przez jego wybuch? Na mnie wymarła osada w pobliżu Kaliurang zrobiła o wiele większe wrażenie niż włoskie Pompeje, głównie dlatego, że to bardzo świeża historia i ubarwiona lokalnymi wierzeniami. A na dokładkę trochę zdjęć z Yogyakarty przykrytej wulkanicznym pyłem po wybuchu Kelud w lutym tego roku.
50 oznak, że mieszkasz w Indonezji (zbyt?) długo
Na początku się człowiek dziwi tyloma rzeczami. Jak dziecko. A dlaczego, a po co miejscowi robią to, tamto? Przecież mogliby inaczej, po „europejsku”, o wiele łatwiej, szybciej, bezpieczniej, wydajniej. Szuka wytłumaczenia niewytłumaczalnych zjawisk. Po jakimś czasie przyjmuje te dziwactwa za normalne, a jeszcze później z lekkim niepokojem obserwuje niektóre z nich u siebie.
Wejście wiatru
Na co choruje się najczęściej w kraju trzeciego świata, Indonezji? Malarię, tyfus, cholerę? Wszystkie te choroby można tu jak najbardziej załapać, ale mało który miejscowy o nich coś wie. Za to każdy boi się… masuk angin. Czym jest ta tajemnicza „choroba”? Polskie mamy straszą dzieci wilkiem. W Indonezji za to wszystkiemu winien jest…
Zachód vs egzotyka. Mój kraj idealny
Nowa Zelandia, Dania, Norwegia. Wszystkie te kraje plasują się w czołówkach rankingów najlepszych miejsc do życia. We wszystkich z nich mieszkałam co najmniej kilka miesięcy. Który z nich jest tym idealnym? A może bliżej do takiego Polsce? Lub Indonezji, która jest moim obecnym domem? Przecież mówią, że to raj na ziemi. Na ulicach palmy, egzotyczne owoce i pocztówkowe plaże na wyciągnięcie ręki, uśmiechnięci ludzie. Nie. Kraju idealnego nie ma. Jak wyglądałby, gdyby istniał? Polska vs Indonezja – w ramach projektu ‚mój kraj idealny’ Klubu Polki na obczyźnie.
Azjatyckie miasto idealne
…przynajmniej z założenia. I wcale nie mowa tu o Singapurze! Chandigardh, stolica dwóch stanów naraz- Haryana i Punjab, został zaprojektowany przez francuskiego architekta Le Corbusiera w połowie XX w. Miasto szczyci się ciekawym zagospodarowaniem przestrzeni i najwyższym w Indiach poziomem życia.
Spotkanie z jakiem i o obleśnych zwyczajach Hindusów cd.
Droga do Manali jest kręta i w tragicznym stanie. Podróż trwa całą noc i nie da się spać, mimo że tym razem szarpnęłam się na „deluxe” busa, następnym razem biorę znów najtańszy lokalny autobus, bo różnica prawie żadna… Ciągle trzeba się trzymać, żeby nie wypaść z siedzenia, o pasach tu przecież nie ma mowy. Na dodatek jest przeraźliwie zimno. Mijamy połacie śniegu i meczące stada owiec na drodze, a w wioskach potężne jaki! :)