[Bali]: Kremacja po królewsku

Ach, cóż to był za dzień! Ulicami przeszedł wielotysięczny tłum, zerwały się przewody elektryczne, z drzew spadały mango, a gamelanów sprawiła, że emocje sięgnęły zenitu! W ubiegły wtorek w Ubud odbyła się ceremonia kremacji członka balijskiej rodziny królewskiej – księcia Tjokordy Raka Sukawati.

83-letni książę zmarł już na początku listopada, więc rodzina chcąc zdążyć z kremacją przed Galunganem, musiała niezwłocznie rozpocząć przygotowania do tej ważnej ceremonii. Co przy tym istotne, to fakt, że Tjokorda Raka Sukawati był znanym inżynierem, który zasłynął z rozwiązań technicznych ułatwiających budowę wiaduktów w stolicy, zatem w Ubud spodziewano się nie tylko dziesiątek tysięcy gości, turystów i najzwyklejszych gapiów, ale również delegacji z samej Jakarty.

Wybudowano kilkunastometrową misterną wieżę, w której ciało księcia miało zostać przetransportowane na miejsce kremacji; kilkumetrowej wysokości byki (jeden dodatkowy – mniejszy dla mniej ważnego członka rodziny), zorganizowano liczne gamelany, kapłana i odprawiono stosowne modły. W organizację ceremonii zaangażowanych było tysiące ludzi, że wspomnieć tylko o mężczyznach niosących potężną wieżę, a na niej kilka osób towarzyszących nieboszczykowi – wieżę tak ciężką, że około dwustu tragarzy zmieniało się co sto metrów niczym w gargantuicznej sztafecie.

W dzień ceremonii główną ulicą Ubud przeszła spektakularna procesja. W ostatniej drodze księciu towarzyszyła symbolicznie prowadząca wieżę za pomocą długiej liny rodzina; bardziej i mniej znamienici ; przybyłe specjalnie na tę okazję ważne persony z innych wysp oraz żołnierze i przypadkowi gapie.

Kremację poprzedzały salwy karabinowe, a zakończyła interwencja czujnej straży pożarnej.
















































































Exit mobile version