piątek, 7 lutego 2014

Sierściuchy w podróży

Jak powszechnie wiadomo, relacje człowieko-futrzane są następujące: pies ma swojego pana, natomiast kot ma służących. Nie inaczej też wygląda ta sprawa u nas, musieliśmy więc zadbać o to, żeby nasi milusińscy przyjechali razem z nami do Korei.
Ogromna w tym zasługa Małżonki, która sprawdziła kilkakrotnie i w różnych źródłach, jakie dokumenty i szczepienia są wymagane, jak wygląda transport zwierząt domowych w różnych liniach lotniczych etc.
Jako że lecieliśmy z Irlandii, nasze koty posiadały irlandzkie paszporty(tak, tak, ze zdjęciem), zostały też zaczipowane.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Irlandia jest na liście krajów wolnych od wścieklizny, więc nie było potrzeby poddawania zwierzaków kwarantannie po przylocie.
Zanim kupiliśmy bilet na samolot dla ludzi, sprawdziliśmy warunki przewozu zwierząt.
Istnieją dwie możliwości: albo przewozimy zwierzaki w kabinie, jako bagaż podręczny, albo w specjalnej klatce, aprobowanej przez Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych(IATA) w luku bagażowym, w klimatyzowanej jego części.
Przewóz w kabinie jest limitowany rozmiarami kontenera(koszyka, torby) w którym podróżuje zwierzak oraz jego masą. Większość linii lotniczych zezwala na transport w charakterze bagażu podręcznego, jeżeli wymiary nie przekraczają 55 cm x 40 cm x 23 cm.Tutaj szczegóły.

Upewnijcie się, że zwierzęta lecą tym samym samolotem, co Wy! Na przykład linie Emirates wysyłają je samolotem do przewozu ładunków i może to oznaczać, że przylecą one na miejsce przeznaczenia dzień lub dwa później niż Wy-nie najlepsze rozwiązanie w sytuacji, gdy mieszkacie daleko od lotniska.
Ze względu na jakość obsługi zdecydowaliśmy się na Lufthansę. Ponieważ nie było możliwości zabrania dwóch kotów do kabiny, podróżowały więc tak:


Hilton, choć firanki szkockie.

Nie wiem, jak dalibyśmy sobie radę bez magicznego środka Feliway. Koty znaczą teren feromonami, ocierając się o krawędzie mebli czy domu pyszczkiem i w ten sposób oznaczając teren jako swój i bezpieczny. Zapach ten jest niewyczuwalny dla ludzi(nie mylić ze znaczeniem terenu w inny, mniej wyrafinowany sposób, ten na pewno wyczujemy). Feliway jest syntetycznym odpowiednikiem tej substancji, występuje w postaci naturalnego aerozolu i dyfuzora do gniazdka elektrycznego.
W przypadku naszych kotów sprawdził się rewelacyjnie. Starsza Sara jest "nic-mnie-nie-zdziwi" typem kota, natomiast młodszy Saszka zwykle ucieka przed poruszonymi przez wiatr liśćmi.
Dzięki temu, że klatka postała kilka dni w domu przed wylotem oraz faktowi, że kocyki zostały spryskane Feliway przed podróżą, oba zniosły 27-mio godzinną podróż z domu w Irlandii do domu w Korei nad wyraz dobrze.
Wtyczka z dyfuzorem świetnie się sprawdziła w aklimatyzacji w nowym miejscu.
Zeeero stresu.
Klatkę na podróż należy wyposażyć w poidełko, zapewnić albo podróżną, mała kuwetę, albo maty pochłaniające dla zwierząt. Dołączyć też można swoją karmę, żeby mieć pewność, że dostaną to, co lubią lub też to, co  jeść powinny, jeżeli mają specjalne wymagania dietetyczne.

Syntetyczne kocie feromony do nabycia u weterynarza lub w internecie.

Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie podróżowania ze zwierzakami, zapraszam do komentarzy, postaram się odpowiedzieć lub pomóc znaleźć odpowiedź na nurtujące Was zagadnienia.




4 komentarze:

  1. HEHEHE rzeczywiście gdzieś musi być ta kocia planeta bo zbyt często widuję takich podobnych do mojego kosmitów :-D
    Fajne sierściuchy i do tego światowe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z nich uratowany z farmy, ale drugi ewidentnie z kosmosu, wylądował w ogródku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! czapki z glow za zabranie sierciuchow! :) Nam tez grozi "przeprowadzka" wiec musimy pomyslec o mruczkach. tyle ze mamy ich pięć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrazalismy sobie, zeby bylo inaczej:) pięć skórzanych worków na pchły to spore wyzwanie logistyczne. Naprawde polecam ten srodek Feliway, jezeli go jeszcze nie znasz.
      Pomaga zarowno przed, jak i w trakcie i po podrozy.

      Usuń