Aktualizacja z dnia 10.01.2017

W związku z tym, że dość regularnie otrzymuję zapytania o to, czym fotografuję, postanowiłam zebrać poniżej wszystkie potrzebne informacje.

APARAT

Od dobrych kilku fotografuję przede wszystkim Nikonem D700. Niestety zawsze przeszkadzała mi jego waga. Długo marzył mi się więc nowy, niewielki i lekki sprzęt i w ubiegłym roku udało mi się to marzenie spełnić – stałam się posiadaczką niezwykle poręcznego X-T1.

OBIEKTYWY

Przez długi czas korzystałam wyłącznie z obiektywów stałoogniskowych. Potem do grona „stałek” dołączył zoom, potem kolejny i dziś mój komplet wygląda tak:

Nikkor 50 mm f/ 1.4 – mój zdecydowany faworyt. To dzięki niemu robię znakomitą większość ów. To on jest był jednym z dwóch głównych obiektywów wykorzystywanych na zatłoczonych ulicach Manili. To jego zabieram zawsze ze sobą na wyjazdy czy wyjścia zdjęciowe, niezależnie od konkretnych zdjęciowych planów. Gdybym musiała wybrać tylko jeden obiektyw, prawdopodobnie wybrałabym właśnie jego.

Nikkor 20 mm f/2.8 – to drugi z obiektywów, który zawsze jest w mojej torbie, tudzież plecaku. Doskonale sprawdza się na ulicy i jest był obiektywem najczęściej wykorzystywanym w Manili z prostego powodu – nie zwracał na siebie uwagi. Obecnie używam go zdecydowanie rzadziej.

Nikkor 24-70 mm f/2.8 – to zakupiony 5 lat temu zoom, którego uwielbiam. Jedynym jego minusem jest ciężar i wielkość, więc nie wszędzie go ze sobą zabieram. Choć wyjeżdża ze mną prawie zawsze, to kiedy wiem, że będzie zbytnio zwracał uwagę lub po prostu przeszkadzał w tłumie, rezygnuję z niego na rzecz wyżej wymienionych obiektywów stałoogniskowych. Czasem, choć bardzo rzadko, Nikkorem 24-70 robię , ale tylko i wyłącznie w sytuacjach, kiedy nie mam możliwości zmiany obiektywu na 50 mm, bo z doświadczenia widzę, że wielki objętościowo zoom zwyczajnie onieśmiela moich „modeli”.

Nikkor 80-200 mm f/2.8 – najnowszy nabytek, potrzebny i wykorzystywany w określonych sytuacjach, czyli wtedy, kiedy nie ma możliwości, żeby móc podejść wystarczająco blisko. Unikam go tak często, jak mogę, bo jest za ciężki.

Nikkor 35 mm f/2.0 – kiedyś mój zdecydowany faworyt. Po zakupieniu pełnej klatki okazało się, że jednak zdecydowanie preferuję 50 mm, zatem „trzydziestkapiątka” czeka na lepsze czasy.

Fujinon XF 27mm f/2.8 – do kompletu z małym Fujilmem. Najmniejszy z możliwych, ostatnio ulubiony.

To wszystko. Czasy, kiedy przykładałam wielką wagę do sprzętu i wydawało mi się, że potrzebuję wszystkie możliwe obiektywy dostępne na rynku (tak, tak, w swoim czasie miałam nawet jakiś super obiektyw macro!), mam już dawno za sobą. Nie kręcą mnie „rybie oka” i tym podobne zabawki.

INNY SPRZĘT

statyw – wykorzystuję od czasu do czasu. Choć mam stosunkowo lekki statyw z włókien węglowych, przestałam go zabierać ze sobą w podróż, po tym jak 2011 roku w ciągu 8 tygodni, które spędziłam w Indonezji użyłam go zaledwie 2-3 razy. Dodatkowo niezależnie od tego, jak lekki by nie był, zabiera miejsce w plecaku, a potem zawsze, niezależnie od tego, co mi się wydaje na początku, jest wykorzystywany stosunkowo rzadko.

lampa błyskowa – od lat jestem posiadaczką solidnej lampy SB-900, od lat niewykorzystywanej w ogóle z prostego powodu – lubię światło zastane. Dodatkowo lampa jest zbyt ciężka, żeby ją ze sobą wozić (zestaw Nikon D700 + Nikkor 24-70 mm + SB-900 to prawie 3 kilogramy!) Mogłabym się z nią rozstać bez większego żalu.

Adobe Photoshop Lightroom 5 – wszystkie bez wyjątku robię w RAW-ch, a potem wywołuję (szczerze nie cierpie słowa „obrabiam”) w Lightroomie. Dla mnie to program idealny, bijący na głowę programy wykorzystywane wcześniej.

laptop – swój duży komputer sprzedałam jakiś czas temu, bo w związku z częstymi wyjazdami, sama już gubiłam się, jakie zdjęcia, gdzie trzymam. Od tego czasu mam małego Macbooka Pro, z którym praktycznie się nie rozstaję.

W zasadzie więc mój zestaw minimalny na wyjazdy składał się z Nikona D700, iPhone i dwóch obiektywów: 50 mm f/1.4 i 24-70 mm f/2.8, a ostatnio najczęściej zabieram po prostu tylko Fujifilm X-T1 i mały obiektyw.

To wszystko. Niczego więcej nie potrzebuję.

Zdziwieni? Zaskoczeni? Czy utwierdzeni w swoich przypuszczeniach?