Zawsze powtarzaliśmy, że kiedyś zamieszkamy , najlepiej tej Południowo-Wschodniej. Powtarzaliśmy tak od dobrych kilku lat czyli od czasu, kiedy to pierwszy raz mieliśmy okazję poczuć tamtejszy klimat i spędzić trochę czasu z mieszkającymi tam ludźmi. Potem z każdym wyjazdem poziom naszego uzależnienia od Azji rósł w zastraszającym tempie i na nic zdały się terapie odwykowe na Półwyspie Arabskim.

Pewnie gadalibyśmy sobie tak dalej, gdyby nie zbiegowisko kilku okoliczności, związanych przede wszystkim z moją aktywnością zawodową. Jeśli ktokolwiek z Was był może na ecexplorer.pl to wie czym się param i gdzie spędziłem przepracowałem ostatnie 7 lat. Nie żeby było nam źle, w końcu mogliśmy sobie jeździć tu i ówdzie, niemniej od jakiegoś czasu oczywiste było, że trzeba coś zmienić. …a zaczęło się mniej więcej tak…

Jesienią 2010 podczas codziennej prasówki natknąłem się na informację o przejęciu przez MIH/Naspers amerykańskiego serwisu społecznościowego Multiply. WTF? Od kiedy MIH pakuje się na rynek amerykański i to w dobie dominacji Facebooka? Po dokładniejszym zbadaniu tego przypadku okazało się, że to nie do końca tak. Owszem Multiply.com ma etykietkę Made in U.S.A. i jest serwisem społecznościowym, ale tak naprawdę popularność zdobyli na Filipinach i w Indonezji, gdzie z braku innych możliwości zaczęli wykorzystywać albumy i blogi do sprzedaży przedmiotów online (co było naruszeniem zasad korzystania z serwisu).

Na szczęście zamiast walczyć z niepokornymi Azjatami, odpowiedni ludzie dostrzegli 'business opportunity' i zamiast walczyć z tym trendem stwierdzili, pomóżmy im robić to bardziej profesjonalnie. I tak narodziła się idea Multiply Marketplace…

Ponieważ MIH bardzo dba o wymianę wiedzy i doświadczeń pomiędzy swoimi spółkami, już w grudniu 2010 poznałem Dave'a i Bretta i tak to się zaczęło. Pamiętam jak im mówiłem o naszych wyjazdach do Azji i jak by było fajnie być tam na stałe, na co Brett zażartował 'be careful what you wish for'. Nie minęły dwa miesiące kiedy w wyniku kilku innych wydarzeń zacząłem na poważnie rozmawiać o możliwości zmiany pracodawcy. Trwało to kilka ładnych tygodni, podczas których wiele rzeczy wskazywało na to, że dołączenie do projektu Multiply to najlepsze z możliwych wyjść.

I tak dokładnie 9 marca 2011 poinformowałem firmę o moich planach i się zaczęło. Mówi się, że jeśli nie można o kimś powiedzieć nic dobrego, to lepiej nie mówić nic, dlatego spuśćmy zasłonę milczenia nad tym co działo się przez kilkanaście następnych dni. Najważniejsze jest jednak to, że dopiąłem swego i termin mojego wyjścia z Allegro ustalono na 30 czerwca. No i dopiero wówczas zaczęły się schody…