Wreszcie!

  • Można usiąść przy stole, a nie na podłodze.
  • Spać w łóżku, a nie na wysłużonych matach. Jakkolwiek wygodne by one nie były, cieszymy się, że mogliśmy wreszcie odstawić je do kąta.
  • Można zjeść kolację w domu, a nie kupować ją w jednej z knajp.
  • Jest na czym zawiesić wzrok.
  • Ściany są w ulubionych kolorach, a nie w odcieniu tej trupiej szarości, którą zastaliśmy po przyjeździe.

 
Wreszcie jest – nasz DOMEK:)

Przypłynął tydzień temu i chyba właśnie tego brakowało do szczęścia, bo od razu inaczej patrzymy na to, co wokół i na naszą tu przyszłość.