Życie w Wietnamie jest dość przyjemne. Jeżeli ktoś ucieka przed nudą i monotonią, to to idealne miejsce. Do tego przepiękne krajobrazy, góry, cudowne plaże, zachody słońca na wyciągnięcie ręki. Standard życia: zarobki w stosunku do wydatków – na plus opowiada Kasia Muszyń (Instagram: muszimusziszi)

Standardowo już zapytam, jak trafiłaś do Wietnamu? Marzyłaś wcześniej o mieszkaniu w tej części Azji?

Do Wietnamu przyjechałam totalnie randomowo. Mieszkałam wtedy w Polsce i pracowałam w korporacji. Po dwóch latach w korpo zaczęłam się męczyć i nudzić tym życiem. Nigdy nie byłam specjalnie szaloną i yolo osobą, więc nie zrobiłam „rzuć wszystko i wyjedź na koniec świata”, tylko poprosiłam o bezpłatny urlop w pracy i pojechałam najpierw na wolontariat na Islandię, a potem – dla zmiany klimatu – w podróż do Azji. Nic o Azji nie wiedziałam. Moja przyjaciółka zaproponowała ten kierunek, a ja się zgodziłam dając jej wolną rękę w planowaniu podróży. I tak nam Joasia zaplanowała – miesiąc na rajskich wyspach w Tajlandii i miesiąc wolontariatu w . Obie skończyłyśmy filologię angielską i mamy uprawnienia nauczycielskie, więc był to super pomysł na poznanie Wietnamu w inny sposób. Po miesiącu wolontariatu w Hanoi, wróciłam do Polski i złożyłam wypowiedzenie w pracy. Dwa miesiące później przeprowadziłam się do Wietnamu na dłużej.

Jak długo już tam jesteś i jak długo zostajesz?

Jestem już tutaj około czterech lat. Nigdy nie chciałam mieszkać tak daleko od domu. Przyjechałam tylko „na rok”, a potem „jeszcze jeden”… i tak zrobiły się z tego już cztery lata. Nie wiem, czy zostanę długo. Przez pandemię nie widziałam rodziny i przyjaciół już ponad 2.5 roku. Chyba wolałabym mieszkać żej domu rodzinnego, bo w takich sytuacjach jak ta, jest dość ciężko mieszkać tak daleko.

Czym się zajmujesz na co dzień?

Pracuję jako nauczyciel języka angielskiego w prywatnej szkole w Hanoi.

Z pewnością wiele osób marzy o takiej pracy, jak Twoja i zapewne niektórzy myślą, że łatwo zostać nauczycielem. Jak to wygląda w praktyce?

Moduł nauczycielski na studiach nie byl jakoś specjalnie trudny w porównaniu do innych przedmiotów, jeżeli chodzi o naukę. Także, może nie jest ciężko ZOSTAĆ nauczycielem. Weryfikacja przychodzi w praktyce – zawód ten jest intensywny i wymaga dużych pokładów cierpliwości i zrozumienia. Czasami jest o wiele bardziej wymagający fizycznie i psychicznie niż praca biurowa, ale jednocześnie daje dużo satysfakcji.

Do niedawna panowało przekonanie, że aby zostać nauczycielem angielskiego w Azji, wystarczy mieć białą skórę i jako tako komunikować się w języku angielskim. Na szczęście to podejście się zmienia. Wietnam w tym roku zaostrzył kryteria zatrudniania nauczycieli legalnie i zrobił „czystkę” wśród nauczycieli na wizach turystycznych – tych bez kwalifikacji czy doświadczenia.

Jeżeli ktoś jest nauczycielem angielskiego lub nauczycielem innego przedmiotu z dobrym angielskim, to zdecydowanie polecam Wietnam pod kątem pracy. Pensje są wysokie, koszt życia niski, co przenosi się na wysoki standard życia.

A inna praca? Łatwo ją znaleźć w Wietnamie? Podobno aktualnie jest o to trudniej niż w czasach przed pandemią?

Znajdzie się praca w branży IT, ale trzeba być specjalistą w danej dziedzinie i mieć do zaoferowania coś, czego nie ma żaden inny potencjalny wietnamski pracownik. Moja koleżanka z Polski znalazła pracę w IT w Sajgonie, ale ona jest ekspertką w swojej dziedzinie. Inna znajoma jest menadżerką sieci hosteli. Także da się, ale nie jest łatwo. Jeżeli ktoś liczy na pracę przy barze – raczej na więcej niż 5 zl za godzinę nie ma co liczyć. Jeśli w ogóle dostanie się pracę bez znajomości wietnamskiego.

Jak Wietnam radzi sobie z pandemią? Opowiesz, jak teraz, w czasach koronawirusa, wygląda wietnamska codzienność?

Kiedy zaczęła się pandemia, Wietnam zareagował błyskawicznie – lockdownem, zamknięciem granic i przyjął strategię zero-jedynkową. Zero zachorowań. Jak tylko wykryto jakiś przypadek wirusa, to cyk, do specjalnej kwarantanny w obozie wojskowym. Każdy przypadek izolowany. Przez ponad rok ta taktyka działała, aż do pojawienia się odmiany delty, która błyskawicznie rozprzestrzeniła się po południu Wietnamu. W sierpniu rozpoczął się kolejny lockdown, który trwał do października. Ten lockdown był cięższy niż ten sprzed roku. Wszędzie barykady. Pozamykane drogi, punkty kontroli, wysokie kary pieniężne za złamanie lockdownu (funfact: okolo 10 razy wyższe niż kara pieniężna za gwałt). Każda dzielnica miala swoje babcie dzielnicowe, które siedziały całe dnie przy wjeździe do alejki, żeby nikogo obcego nie wpuścić… W niektórych dzielnicach porobili barykady z gałęzi, drutów kolczastych, a nawet i z kaktusów… Restauracje zamknięte na amen, nawet na dowóz nie mogły działać. Było bardzo ciężko, a końca lockdownu nie było widać. Wielu naszych znajomych poddało się i wyjechało.

Czy Wietnam nadal jest krajem socjalistycznym? W jaki sposób socjalizm przejawia się na co dzień?

Na papierze – jak najbardziej. W Wietnamie jest tylko jedna partia rządząca. Raczej nie ma protestów (nie można urządzać), przestrzeń internetowa jest monitorowana I cenzurowana. Władzy głośno się nie krytykuje. A oprócz tego… raczej nie widać tego na co dzień.

Czy po tych wszystkich latach w Wietnamie jest jeszcze coś, co zaskakuje i zadziwia?

Faktycznie, z upływem lat człowiek przyzwyczaja się do tych wszystkich rzeczy, które początkowo zaskakiwały, ale z drugiej strony Wietnam jest niesamowicie różnorodny i w różnych rejonach można zobaczyć różne krajobrazy, różne zwyczaje i tradycje, sprobować nowych potraw. Dzisiaj na przykład zobaczyłam owoc, którego nigdy w zyciu wczesniej nie widzialam – gac fruit.

Pamiętam, jak opowiadałaś kiedyś o mieszkaniu w Wietnamie, gdzie kuchnię zorganizowano w łazience. To standard? Opowiesz o tym więcej?

Nie. To był akurat nadgorliwy landlord. W Wietnamie standardem jest, że jest na parterze połączona z jadalnią, salonem i parkingiem dla motorów.

Czym najbardziej różnią się Wietnamczycy i Polacy, a w czym zauważasz najwięcej podobieństw?

Wietnamczycy są bardziej otwarci i mają o wiele wyższy poziom akceptacji wszystkiego niż Polacy. Nie są aż tak wstydliwi – nie boją się głośno śpiewać, nieważne, czy mają talent, czy nie…, wszędzie można pójść w piżamie, faceci chodzą z wywalonym brzuchem, nikt się niczemu specjalnie nie dziwi.

Czy jest coś, co Ci sprawia najwięcej trudności na co dzień i przeszkadza w życiu?

Zdecydowanie odległość pomiędzy Wietnamem a Polską. Do tego wszechobecna biurokracja. Wietnamczycy kochają czerwone stempelki i formularze. Nie bylam w Polsce od 2,5 lat. Wiadomo, że trochę przez pandemię, ale właśnie trochę też przez biurokrację. Myślałam o tym, żeby pojechać do domu na Święta, ale proces załatwienia powrotu jest strasznie skomplikowany.
Oprócz tego, często denerwuje mnie jak różni się tryb pracy Wietnamczyków od naszego trybu. Tutaj nie ma, że praca się kończy, jak się kończy. Wietnamskie nauczycielki potrafią do mnie dzwonić, żeby coś zrobić nawet po godz. 23 albo w niedzielę rano. Czas prywatny praktycznie nie istnieje. Do tego, w większości wietnamskich placówek nie ma czegoś takiego jak urlop zdrowotny. Jak urlop, to bezpłatny, i tyle.

Z drugiej strony, jak sie juz przeskoczy te bariery kulturowe, to życie w Wietnamie jest dość przyjemne. Jeżeli ktoś ucieka przed nudą i monotonią, to Wietnam to idealne miejsce. Do tego przepiękne krajobrazy, góry, cudowne plaże, zachody słońca na wyciągnięcie ręki. Standard życia: zarobki w stosunku do wydatków – na plus.

Czy to prawda, że w Wietnamie żyje się tanio? Z jakimi kosztami należy liczyć się wynajmując mieszkanie czy jedząc na mieście i jak to się ma do lokalnych zarobków?

Tak, to prawda, że życie w Wietnamie może być bardzo tanie. Lokalsi zarabiają BARDZO mało. Przeciętna pensja zwykłego Wietnamczyka, to około 600 zł na miesiąc. Jedzenie wietnamskie jest super tanie, mieszkania (zależnie od miasta) również są o wiele tańsze w stosunku do Europy.
Ciężko powiedzieć, z jakimi kosztami trzeba się liczyć – wszystko zależy od standardu życia. Na przykład można wydać na lunch 5zł, a można i 100zł. Podobnie jest z mieszkaniami. Mieszkania w dzielnicach nieturystycznych i niepopularnych wśród ekspatów będą tańsze. Wietnamskie mieszkania mają też zupełnie inny standard, który nie zawsze odpowiada ekspatom. Takie luksusy jak kabina prysznicowa, piekarnik czy miękki materac kosztują dodatkowo. Ale, nadal nawet “luksusowe” mieszkania są tańsze niż w Europie.

Jak dużo Polaków mieszka w Wietnamie? Czym zwykle się zajmują?

W Wietnamie obecnie mieszka około 200 Polaków. Ja znam około 10 osob. Część zajmuje się również nauczaniem, część pracuje w gastronomii czy w turystyce.

Mieszkasz w Hanoi, czyli stolicy Wietnamu. Ile mieszkańców ma obecnie Hanoi i jak żyje się tam na co dzień?

Hano ma około 8 milionów mieszkańców. Jest to miasto… głośne. Trzeba przyzwyczaić się do wszechobecnego hałasu. Zawsze wszędzie znajdzie się jakaś budowa, młot pneumatyczny, głośne karaoke, czy piejący kogut. Do tego trąbienie klaksonów i nawoływanie z głośników publicznych codziennie o 7 rano i popołudniu o 17.

Jak poruszać się po tym mieście, żeby nie zginąć w gąszczu skuterów?

Mieć oczy z każdej strony głowy i intensywnie używać klaksonu. Pod żadnym pozorem nie zatrzymywać się zbyt gwałtownie.

Czy Twoim zdaniem cały Wietnam jest krajem wartym odwiedzenia? Co szczególnie polecasz?

Kurcze, cały Wietnam jest warty odwiedzenia. Krajobrazy sa mega różnorodne, języki na południu i na północy są inne, inna pogoda, inne potrawy, wszystko inne! Kocham północ za malownicze trasy w górach, tarasy ryżowe i skałki w i Ha Long Bay. Na południu zaś jest lazurowa woda i złote plaże, fajne miejsca do snokrelowania czy nurkowania.

Wietnamska kuchnia zdążyła już zasłynąć na całym świecie. Jak byś ją opisała?

Ups, osobiście nie jestem najwieksza fanka wietnamskiej kuchni. Kocham jeść bun che (grillowane kotleciki wieprzowe, z wywarem, zielenina i noodlami ryżowymi), ale oprócz tej potrawy i wietnamskich wege bufetów (tofu i warzywa na różne sposoby), to jakoś specjalnie dużo nie jem wietnamskich potraw.

Co koniecznie trzeba zjeść w Wietnamie?

Standardowo – pho. Polecam raczej z wołowiną niż kurczakiem. W Wietnamie nic się nie marnuje i z takiego kurczaka do zupy trafia niemal wszystko – pełno chrząstek, żył i innych niekoniecznie przyjemnych dla Europejczyka części.

Czy tęsknisz za Polską?

Nie wiem. Za Polską – jako krajem do życia? Nie. Tęsknię za rodziną, za przyjaciółmi. Tęsknię za miejscami w Polsce, za niektórymi Polskimi smakami…, ale za Polska samą w sobie – nie.