Filipiny_Manila_Makati_Greenbelt, IMG_0921 Budynek, w którym mieszkamy, zwykle nazywamy po prostu „blokiem”, choć ma, bagatela, prawie 50 pięter należąc tym samym do najwyższych budynków w Manili i… na całych Filipinach. Wraz z dwoma innymi drapaczami chmur tworzy kompleks zlokalizowany przy Greenbelt (centrum handlowym) i w bliskiej odległości od dziesiątek restauracji, parków, sklepów i dobrych hoteli. Całość składa się z basenów (2 albo 3, jeśli liczyć basen dla dzieci), siłowni (kilku), placu (a może nawet „placów”) zabaw, ogródków, pomieszczeń imprezowych i pewnie sporej ilości miejsc, o których istnieniu jeszcze nie wiemy, bo nie szukać daleko – o możliwości organizowania imprez na dachu budynku dowiedzieliśmy się dopiero w ubiegłym tygodniu. Utrzymanie tego wszystkiego w stanie idealnym wymaga oczywiście obecności całej armii: pracowników biurowych, recepcji, odźwiernych, ochroniarzy, basenowych i sprzątaczy, a wszyscy oni plus pracownicy mieszkańców budynku, zobowiązani są do przestrzegania szeregu mniej lub bardziej absurdalnych zasad.

Piszę to wszystko dlatego, że mieszkając tu od prawie 10 miesięcy (do nowego mieszkania przeprowadziliśmy się pod koniec lutego) zdążyliśmy się już do tego wszystkiego przyzwyczaić, tym bardziej, że basen, ochrona i recepcja, w której należy się zaanonsować przed wejściem na górę, to standard obowiązujący nie tylko u nas, ale i w setkach budynków w całym i poza nią. Dopiero nasi znajomi z Polski, którzy odwiedzili nas ubiegłym tygodniu zwracając uwagę na te wszystkie drobne szczegóły przypomnieli nam, że przecież w Polsce wygląda to nieco inaczej, więc pomyśleliśmy, że może i Wy chcielibyście podejrzeć, jak się mieszka w Manili.

Żeby było bardziej interesująco, napiszę jeszcze, że plany budowy nowych budynków i innych tego typu inwestycji inwestycji są… szerokie. Zresztą zerknijcie na filmik, pokazujący, jak to wszystko już wygląda bądź ma wyglądać za 3 lata…

I na koniec przypomnę tylko, że jest to ta sama metropolia, w której mieszka i pracuje się w smrodzie i błocie.

Ciekawa jestem, jak ma się to wszystko do Waszych wyobrażeń o Manili i tutejszym życiu?

p.s. zdjęcia instagramowe dla odmiany.

Philippines 2015 Exciting Projects