Poznaliśmy się w kolorowej knajpce na plaży, dość znienacka zostaliśmy z impetem wycałowani i skutek tych energicznych psich pocałunków jest taki, że począwszy od niedzielnego wieczoru mamy nowego domownika. zamieszkał z nami dość nieoczekiwanie, bo choć gdzieś tam w głębi duszy myśleliśmy sobie, żeby mieszkając na , zaopiekować się jednym z tutejszych psów, to zakładaliśmy, że nastąpi to raczej w żej nieokreślonej przyszłości. Bardziej tej dalszej, niż bliższej.

A potem zobaczyłam zdjęcie Charliego na fejsbuku. Sammy, młoda Australijka, szukała dla niego nowego domu. Z kolei do jej rąk pies trafił jeszcze jako zupełnie maleńki słodki szczeniak, po tym jak znaleziono go wraz z czwórką rodzeństwa w koszu na śmieci. Gdyby wtedy nie znalazł się dla niego dom, zostałby zapewne przekazany do BARC (jednej z lokalnych organizacji zajmujących się pomocą dla ulicznych psów) i tam szukałby szczęścia na miejscu lub na jednej z organizowanych co tydzień adopcji. U Sammy szczeniak spędził kilka długich tygodni i pewnie zostałby na zawsze, gdyby nie fakt, że Sammy nie mogła opiekować się nim dłużej.

Dziś psiak ma około 3 miesięcy (dokładnej daty urodzin nikt nie zna), coraz to doroślejsze kształty i urocze, mądre spojrzenie (powiedziałabym nawet, że trochę zbyt dojrzałe). Jest typowym balijskim psem, dokładnie takim, jakich mnóstwo kręci się rano i wieczorem w każdej uliczce i jakich mnóstwo szuka domu. Jako rasa, a właściwie totalny rasowy mix, ma podobno korzenie zbliżone do australijskiego dingo. Poza tym ma być wiernym, przyjaznym, super lojalnym i nadzwyczajnie inteligentnym psem o rozwiniętym instynkcie terytorialnym. Takie są przynajmniej założenia „gatunku”. Dziś to po prostu szalony dorastający szczeniak, prawdziwy energii, który wprowadził niemałe zamieszanie do naszego w miarę ustabilizowanego życia. Jego przyjazność sprowadza się do nieustannego obcałowywania kota Leota (Miszka ignoruje Charliego z właściwym sobie poczuciem wyższości), a instynkt terytorialny do obszczekiwania naprawiacza klimatyzacji. Ze sporą jednak dozą nieśmiałości.