Świąt miało w ogóle nie być, bo planowaliśmy podtrzymać tradycje i wzorem lat ubiegłych po prostu gdzieś wyjechać. A potem życie (czyt. indonezyjska administracja) spłatało nam figla, więc utknęliśmy na (wiem, wiem, Bali jest jednym z tych miejsc, o utknięciu w którym marzy wielu;). Ale, jak już niejednokrotnie zdążyliśmy się przekonać, takie figle od życia wychodzą nam tylko na dobre i dokładnie tak było i w tym przypadku. Mieliśmy mieć święta!

Przygotowania zaczęliśmy od pieczenia pierników (receptura Teściowej, za co Jej jeszcze raz bardzo dziękujemy), za choinkę posłużyła palma, a potem było równie (czy też prawie równie;) tradycyjnie. Bo był i barszcz z uchami i pyszne pierogi z kapustą i grzybami i krokiety i rybki i nawet śledzie i sernik i nawet chleb taki, jak domowy! I wszystko wskazuje na to, że dziś też będziemy świętować!

Tymczasem życzymy Wam wszystkiego dobrego! Cudownych świąt we wspaniałej, niewymuszonej atmosferze, dokładnie takiej, jaką my mieliśmy szczęście mieć wczoraj. I trzymamy mocno kciuki za śnieg!

photo 1-14

photo 2-14

photo 1-15

photo 2-15

photo 3-13

photo 4-13

photo 5-13