Całą noc wieje. Tak mocno, że kiedy budzimy się o 6 rano mając w głowie wielkie plany w temacie porannej wycieczki, musimy z nich zrezygnować, bo w tej sytuacji obawiamy się nieco jazdy na skuterze. Przykładamy głowy do poduszek i do rzeczywistości wracamy za dobre 3 godziny.

Decydujemy się na mały spacer po w poszukiwaniu sensownych opcji jedzeniowych na lunch i kolację. W ten sposób trafiamy do Pension Ivatan, słynącego z podobno najlepszej kuchni w mieście. Na pierwszy rzut oka menu wygląda zaiste imponująco! Na drugi już mniej, ale i tak wybór znacznie większy niż gdziekolwiek indziej w Basco.
Myślimy i myślimy, w końcu decyzja zapada:
Kalmary dwa razy plus ryż plus sałatka.
Kalmarów nie ma.
To może ? – pytamy z nadzieją w głosie.
Nieee, krewetek też nie ma.
A co jest?
Wieprzowina na różne sposoby.
– A z ryb?
– W sosie słodko-kwaśnym.

Taa, więc znowu to samo. Ale potem znajdują się gdzieś jednak krewetki i jemy paellę w… sosie słodko-kwaśnym.

Kiedy jemy, przychodzi człowiek z krabem palmowym, wyspiarską specjalnością i zarazem jedną naszych z opcji kolacyjnych.

Filipiny_Batanes_kokosowy_krab, DSC_6262

Filipiny_Batanes_wyspa_Batan, DSC_6284

Aż w końcu wyruszamy! Tym razem kierujemy się na południe. To już bataneski standard, że droga jest niezwykle malownicza, a widoki zapierają dech. Kończy się na tym, że średnio co 2-3 minuty przystajemy, aby ze spokojem przyjrzeć się otoczeniu, zrobić kilka zdjęć (ja) albo nakręcić film (Krzych).

Filipiny_Batanes_wyspa_Batan_droga, DSC_6294

Przy jednym z punktów widokowych zatrzymujemy się na nieco dłużej – klify Chanarian są tego z pewnością warte.

Filipiny_Batanes_wyspa_Batan_Chanarian_Cliffs, DSC_6336

W miejscowości trafiamy na mała fiestę ku chwale lokalnego patrona. Są tańce, są śpiewy i są gonitwy przed kościołem.

Filipiny_Batanes_Mahatao, DSC_6359

W Ivanie zatrzymujemy się w przybytku zwanym Honesty Coffee Shop, czyli małej kwintesencji bataneskiego stylu życia, gdzie w „sklepokawiarni”, której właściciele są najczęściej nieobecni, oczekuje się uczciwości od odwiedzających (sami wybierają produkt, sprawdzają cenę i płacą). Na ten model się sprawdza. To zresztą temat na zupełnie osobny wpis, który z pewnością niebawem powstanie.

Filipiny_Batanes_Honesty_Coffeeshop, DSC_6382

Odwiedzamy też uroczą starszą panią Florestidę Estrellę, czyli w skrócie babcię Idę, która mieszka w najstarszym na wyspie domu i o której poczytać więcej możecie na Orientacyjnie.pl.

Filipiny_Batanes_lola_Ida, DSC_6389

Potem czeka nas droga z powrotem. Mijamy mniej i bardziej dzikie , podziwiamy imponujące klify i zatrzymujemy się raz jeszcze na dłużej w okolicach Chanarian. Zostajemy do wieczora i tak mija kolejny dzień.

Filipiny_Batanes_plaża_wyspa_Batan, DSC_6400
Filipiny_Batanes_Chanarian_Cliffs, DSC_6439
Filipiny_Batanes_Chanarian_Cliffs, DSC_6465

CDN.

O Batanes poczytacie także:
– Batanes dzień 1.