Eduardo Masferre (1909-1995) urodził się w Sagadzie na północy wyspy Luzon i w tych okolicach spędził większość swojego życia. Co ciekawe, ten jeden z najbardziej uznanych filipińskich fotografów, był w 100% samoukiem. Zainteresował się kiedyś fotografiami z gór Luzonu wykonanymi przez Deana C. Worcestera i opublikowanymi w magazynie National Geographic i tak to się zaczęło. Zamówił z Manili aparat, książki fotograficzne, zaczął je skrupulatnie studiować, a wszystko po to, aby już w latach 30-tych XX wieku systematycznie dokumentować zanikające tradycje, ceremonie, rytuały ludów filipińskiej Kordyliery. Interesowali go przede wszystkim ludzie, których pokazywał jako „szlachetnych i dostojnych” . Miał nadzieję, że jego zdjęcia będą „wystarczająco piękne, aby móc je powiesić na ścianie” , ale robiąc je nie planował wielkiej fotograficznej kariery. Nawet swoje małe portretowe studio w Bontoc musiał w którymś momencie zamknąć i poświęcić się rolnictwu, co pozwoliło mu zapewnić byt licznej rodzinie.
Całe swoje życie poświęcił zachowaniu pamięci o przodkach, ale uznanie zdobył bardzo późno. Z pewnością nie bez znaczenia był fakt, że Filipińczycy nie potrafili docenić ani utożsamić się z pierwotnymi ludami z gór. W latach 50-tych nikomu nie przyszłoby do głowy pokazywanie zdjęć Masferre na wystawach, bo ich temat oceniano jako zbyt… prymitywny. Sukces przyszedł dopiero, kiedy jego prace zostały zauważone przez obcokrajowców. Na Filipinach jego fotografie zaczęto sobie cenić dopiero pod koniec lat 80-tych wraz z ewolucją poczucia dumy narodowej i chęcią sięgnięcia do korzeni. W 1982 roku odbyła się pierwsza wystawa jego zdjęć w Manili, a potem kolejne w innych miastach Filipin oraz takich krajach jak Japonia czy Dania. Kilka lat później wydał książkę pt. „People of the Philippine Cordiliera Photographs 1934-1956” będącą zbiorem jego wcześniejszych prac, a potem przyszły kolejne prestiżowe wystawy. Dzisiaj jego prace można oglądać w wielu miejscach na świecie, w tym w rodzinnym Bontoc na Filipinach.
Na kilka lat przed śmiercią w 1995 biograf Masferre miał go zapytać, jak chciałby być odbierany przez kolejne pokolenia fotografów, na co Masferre podobno odrzekł „chciałbym, żeby mówili, że dobrze, że był ktoś taki, jak ja” .
Dokładnie tak uważam.