Miejsce, gdzie można spędzić niezapomnianą noc. Zacząć od złotego zachodu słońca. Nocą zagapić się na tysiące gwiazd widocznych na niebie. A na koniec zachwycić się miękkim światłem poranka. Będąc w Omanie nie można przegapić pustyni czyli Wahiba Sands.

Oman_Wahiba_Sands_pustynia, DSC_8638
Oman_Wahiba_Sands_pustynia, DSC_8609

Nazwa Wahiba Sands pochodzi od ludu zamieszkującego pustynię. Dziś Omańczycy bardziej skłaniają się ku , bo tak właśnie nazywa się ten rejon kraju. W rzeczywistości zamiennie używa się obu nazw i wszyscy wiedzą, o jakim miejscu jest mowa.

Oman_Wahiba_Sands_pustynia, DSC_8634

Pustynia rozciąga się na 180 km z północy na południe i 80 km ze wschodu na zachód. Łącznie daje to aż 12,5 tysiąca kilometrów kwadratowych, więc piasku jest całkiem sporo.

Oman_Wahiba_Sands_pustynia, DSC_8646

Wbrew pozorom, nie jest to obszar idealnie jednorodny. Na północy dominują płaskie pustynne tereny, natomiast prawdziwie wielkie piasku zobaczymy… nad morzem. Tam osiągają wymiary nawet 100 metrów i przyznaję, że trudno mi sobie tę wysokość wyobrazić. Tyle w temacie liczb i statystyk.

Oman_Wahiba_Sands_pustynia, DSC_8626

Czasami zimą albo wczesną wiosną w piasku wyrastają małe roślinki. Rzadko i tylko wczesnym rankiem. Potem intensywne słońce powoduje, że wszystkie delikatniejsze sztuki po prostu więdną.

Oman_Wahiba_Sands_pustynia, DSC_8631

Z upałem radzą sobie nieliczne drzewa akacji. Wszystko dzięki długim korzeniom sięgającym aż do wód gruntowych. Liście akacji to prawdziwe przysmaki dla okolicznych kóz i wielbłądów, a ich uschnięte gałęzie pozwalają mieszkającym na pustyni Beduinom ogrzać się w cieple ogniska.

Oman_Wahiba_Sands_pustynia, DSC_8646
Oman_Wahiba_Sands_pustynia, DSC_8632

Oczywiście dla nas te wszystkie praktyczne aspekty pustynnej egzystencji mają minimalne znaczenie. Podoba nam się po prostu to morze piasku i jego intensywne kolory. Bezmiar omańskiej pustyni powoduje nawet, że na małą chwilkę milkniemy oboje z zachwytu.

A potem zaczynamy zauważać jej fakturę. Wzory na piasku wyglądające trochę nieziemsko…

p.s. W Omanie byliśmy na początku 2011 roku, sam wpis pierwotnie pojawił się na moim fotoblogu Orientacyjnie.pl.