Zaparkowaliśmy na parkingu, w okolicy którego unosił się intensywny zapach moczu. Bo blisko stamtąd na , czyli główną ulicę manilskiego , gdzie spodziewaliśmy się natrafić na obchody powitania Chińskiego Nowego Roku – Roku Wodnego Węża.

I nie pomyliliśmy się. Na Ongpin było wszystko. Pękate baloniki w kolorze żółto-pomarańczowym i w kształcie węży. Inne baloniki w kształtach i kolorach rozmaitych. Bransoletki, zawieszki i inne różności (na przykład ciekawe konstrukcje z dalanadanów czy snopki ryżu) mające przynieść szczęście w nadchodzącym roku. Kolorowe smoki i lwy o miłych puszystych mordach odwiedzające wraz z bębniarzami okoliczne sklepy i restauracje. Tańczący transwestyci. Połykacze ognia. Tikoy'e, czyli specjalne noworoczne przysmaki. Ochotnicza straż pożarna obrzucająca dzieci cukierkami i innymi łakociami. Kaczątka i kurczaczki pomalowane kolorowymi farbkami, mające przynieść odrobinę rozrywki, a potem umrzeć od chemikaliów w dniu następnym. I oczywiście tłum, tłum i jeszcze raz tłum. Bo przecież każdy chciał zobaczyć, dotknąć, posłuchać i zrobić sobie zdjęcie ze smokiem. I nie tylko ze smokiem.

Tak naprawdę o mały włos przeoczylibyśmy obchody tegorocznego Chińskiego Nowego Roku w Manili. Według wstępnych planów podczas weekendu mieliśmy pływać z rekinami wielorybimi w Donsol, ale i moja spalona noga ( + motor + rura wydechowa) i do tego ogarniające lenistwo (w ciągu ostatnich tygodni byłam w domu może przez 2 dni), spowodowały, że zdecydowaliśmy się dla odmiany zostać w Manili i może wybralibyśmy się na festiwal do Pampangi, gdyby nie ulotka informacyjna z administracji naszego budynku, która przypomniała nam, że przecież będzie !

Prawie podskoczyliśmy na kanapie, kiedy dokładnie o północy z soboty na niedzielę przed naszymi oknami wystrzeliły wielkie kolorowe fajerwerki. To był początek Roku Wodnego Węża (wg. innych Czarnego Węża), który oficjalnie, zgodnie z kalendarzem księżycowym, rozpoczął się 10 lutego 2013 roku.

Jak wyczytałam w internecie to ogień, a rok 2013 to . Ta mieszanka sprawi, że przez najlbiższe 12 miesięcy możemy spodziewać się wzlotów i upadków. Wodny Wąż to ogień tlący się pod wodą – jest cichy, nieśmiały i powściągliwy, ale bywa niebezpieczny, broniąc swojej racji. Na pozór wąż wygląda miękko, jednak jest twardy i silny. Może łatwo zniszczyć ludzkie związki, dlatego w roku Czarnego Węża musimy być ostrożni„.

Hmmm, czy aby na pewno potrafię?